Jak marki automotive mogą wykorzystać geotargeting?

Choć branży automotive udaje się nadrabiać straty spowodowane pandemią, lepsza sytuacja na rynku wcale nie oznacza, że łatwo jest pozyskać klienta. Branża automotive, obok retail i FMCG, jest jedną z tych, w której odpowiedni geotargeting może uzyskiwać bardzo wysoki ROI. Szczególnie patrząc na wysoką wartość pozyskanego leada.

Geotargeting można łatwo określić jako metody kierowania reklam do użytkowników na podstawie ich położenia – zarówno obecnego, jak i historycznego (co nazywamy targetowaniem geobehawioralnym). Podstawową formą geotargetingu są chociażby… kampanie OOH. W końcu docieramy do tych osób, które znajdują się w określonym miejscu. Podobne funkcjonalności znajdziemy we wszystkich wiodących platformach reklamowych. Działa to podobnie do kampanii OOH (docieramy z reklamą do osób, które w danej chwili znajdują się w wybranym obszarze), z tą różnicą, że reklamy są umiejscowione na innych powierzchniach. Korzystanie z takich rozwiązań ma jednak pewne duże minusy, przede wszystkim związane z wysoką nieefektywnością (więcej tutaj).

W przypadku branży automotive takie targetowanie najpewniej się nie sprawdzi – raczej ciężko zakładać, że każda osoba znajdująca się w promieniu 1 km od salonu samochodowego jest zainteresowana zakupem auta. Dodatkowo jest duże prawdopodobieństwo, że dana osoba nawet nie znajduje się w tym promieniu, więc ciężko mówić o jakiejkolwiek szansie dla importerów czy dealerów aut.

Zupełnie inaczej ma się to jednak z targetowaniem geobehawioralnym. Wiedząc, że ktoś odwiedził salon naszego konkurenta, jest 40-procentowa szansa na to, że właśnie szuka nowego auta (wg badania Placed). To bardzo dużo, szczególnie porównując to do online’owych touchpointów. Dodatkowo mamy szansę zacząć komunikację z osobami kupującymi nowe auta z tego samego segmentu, co zwróci się kiedy będą na etapie poszukiwania nowego auta.

Jeśli jednak mamy ograniczony budżet i zależy nam na szybkim zwrocie, możemy wziąć pod uwagę tylko te osoby, które odwiedziły w ostatnim czasie co najmniej 2 różne salony samochodowe – szansa na to, że jest naszym potencjalnym klientem znacząco wzrasta. Z naszych wewnętrznych badań wynika, że osoba szukająca nowego auta odwiedza średnio 2,2 różnych salonów. Podobne wyniki uzyskał Kantar i Google (tutaj). Dlatego kryterium min. 3 salonów odrzuciłoby nam już zbyt wielu potencjalnych klientów.

Dodatkową zaletą jest to, że omijamy niefortunny model last-click czy zastanawianie się, która reklama na którym urządzeniu zachęciła do wysłania formularza przez stronę, bo mierzymy tylko i wyłącznie wizyty w salonie, niezależnie którą reklamę wcześniej użytkownik zobaczył.

Realizacje dla różnych marek udowodniły nam, że takie podejście skutkuje ceną pozyskania wizyty w salonie nawet na poziomie 86 zł w okresach wyprzedaży i do ok. 250 zł przy ogólnej komunikacji. Dodatkowo najwyższy ROI i najniższy CPL uzyskiwaliśmy na grupach użytkowników, którym wyświetlaliśmy reklamy w kilku kanałach, nawet jeśli ostateczny CTR był niższy.

Taki sposób wykorzystania geotargetingu otwiera przed markami automotive nowe możliwości, szczególnie w nowej post-pandemicznej rzeczywistości, w której efektywność budżetów marketingowych będzie miała jeszcze wyższy priorytet.

Head of Growth
Odpowiada za strategie rozwoju i modelu biznesowego, koordynuje pracę działów biznesowych. Miłośnik MarTech, specjalizuje się w modelach biznesowych firm B2B sprzedających w modelu SaaS.