Jedną z głównych zalet wszystkich aplikacji mobilnych jest fakt, że nasz smartphone towarzyszy nam praktycznie w każdym miejscu i o każdej porze. Wydawcy mają pewność, że niezależnie od sytuacji, użytkownik zawsze będzie miał błyskawiczny dostęp do ich treści, nawet przy braku połączenia internetowego.
Fakt ten mądrze wykorzystują też wszystkie firmy zajmujące się pozyskiwaniem i analizą danych użytkowników. Żadna inna technologia nie zapewniała takiego wolumenu wysokiej jakości danych pasywnych. Problem jednak pojawia się wtedy, kiedy użytkownicy nie mają żadnej kontroli nad tym, jakie dane przekazują podmiotom zewnętrznym, a część z nich nawet ukrywa to, co zbiera z telefonu użytkownika.
Rosnąca świadomość
W ostatnich latach wybuchło wiele afer (1, 2, 3) związanych z nieuczciwym pozyskiwaniem i przekazywaniem danych użytkowników i już chyba mało kto wierzy w oświadczenia Facebooka o tym jak dba o prywatność swoich użytkowników. Już 43% polskich internautów deklaruje, że jest bardziej zaniepokojonych ochroną swojej prywatności w internecie niż rok wcześniej.
Zagrożenie (a właściwie szansę) zauważyli też Apple i Google, którzy regularnie ograniczają firmom zewnętrznym śledzenie swoich użytkowników. Obie zdały sobie sprawę z tego, że walka o prywatność użytkowników ma na celu nie tylko poprawić ogólne UX użytkownika platformy, ale przede wszystkim brak takich zmian przy rosnącej świadomości konsumentów może zdecydować o potencjalnej utracie co raz większej części rynku.
Aplikacje mobilne na celowniku
Jako że dostęp do większości danych użytkowników jest możliwy tylko przy wykorzystaniu aplikacji mobilnych, to one są głównie na celowniku duopolu. Obie firmy znacząco zwiększyły użytkownikom kontrolę nad swoimi danymi, i choć Google zaczął to wdrażać często sporo później niż Apple, to najnowsza wersja systemu Android w niektórych przypadkach jest bardziej „szczelna” niż iOS 13.
Na ile więc Apple i Google pozwalają firmom zewnętrznym na Twoim telefonie?
Aktywność użytkownika
Mało kto wie, ale przy włączonych usługach lokalizacji telefon na bieżąco zbiera dane dot. aktywności użytkownika i klasyfikuje ją jako jedno z poniższych:
– jazdę w pojeździe,
– jazdę na rowerze,
– chodzenie,
– bieganie,
– brak aktywności.

Google wprowadził konieczność pytania użytkownika o zgodę na dostęp do stanu aktywności od Androida 10, na iOS jest to konieczne od siódmej wersji platformy.
Główna różnica polega na tym, że o ile Android przekazuje aplikacji stany aktywności użytkownika od momentu wyrażenia zgody przez użytkownika, o tyle iOS umożliwia pozyskanie stanów aktywności nawet z 7 dni wstecz. Istnieje więc ryzyko przekazania danych, którymi nie chciałeś się dzielić, chociaż dla wielu osób dane dot. aktywności fizycznej nie będą postrzegane jako dane w jakikolwiek sposób wrażliwe.
Lokalizacja
W najnowszych wersjach obydwu systemów użytkownik ma do wyboru czy aplikacja może mieć dostęp do lokalizacji urządzenia tylko kiedy jest uruchomiona na pierwszym ekranie, czy również kiedy działa tle. Urządzenie Apple umożliwia przyznanie aplikacji dostępu tylko raz.
iOS dodatkowo pyta też użytkownika po kilku dniach czy na pewno chce udostępniać aplikacji swoje położenie i pokazuje ile razy je pobrała.

Według niektórych źródeł po najnowszej aktualizacji iOS ilość danych lokalizacyjnych pozyskiwanych z iPhone’ów spadła nawet o 68%!
Kiedy któraś z aplikacji pobiera w tle lokalizację urządzenia, Android 10 informuje o tym użytkownika tylko raz, przy pierwszej próbie.

Sieci WiFi
Google umożliwia aplikacji pozyskanie informacji nt. tego jakie sieci (SSID) są w zasięgu urządzenia, jaka jest siła sygnału (RSSI), jaki jest adres MAC routera oraz czy telefon jest do tej sieci podłączony. Dodatkowo też, aplikacje na Androida mogą co pół godziny wywoływać skanowanie WiFi i tym samym zbierać większą ilość danych.
Apple właściwie uniemożliwił zbieranie danych z WiFi, a aplikacja może się jedynie dowiedzieć do jakiej w tej chwili sieci podłączone jest urządzenie.
Połączenia i wiadomości SMS
Na Androidzie, po wyrażeniu przez użytkownika zgody, aplikacja może uzyskać pełen dostęp zarówno do listy wszystkich połączeń jak i wszystkich wiadomości SMS. Jednak w większości przypadków publikacja takiej aplikacji w Sklepie Play graniczy z cudem, a Google bardzo rygorystycznie ocenia uzasadnienie dostępu aplikacji do logów z połączeń i wiadomości.
Apple za to poszedł krótszą drogą i uzyskanie takiego dostępu w ogóle nie jest możliwe na iOS.
Niedaleka przyszłość
W czasach rosnącej świadomości użytkowników na temat tego kto i w jaki sposób może pozyskiwać ich dane, użytkownicy co raz mniej chętnie będą udostępniać aplikacjom swoje dane. Wydawcy systemów nie tyle będą ograniczać aplikacjom samą możliwość zbierania danych, co uświadamiać użytkowników kto i w jaki sposób pozyskuje ich dane.
Według badania Cisco, większość użytkowników jest skłonna dzielić się swoimi danymi, jeśli w zamian otrzyma jasną wartość. Dlatego też dla wydawców aplikacji kluczowe będzie dostarczenie użytkownikom wartości w zamian za podzielenie się danymi.
Przykładem tego są aplikacje wyświetlające oferty w zależności od położenia użytkowników (np. Blix) czy pokazujące repertuar kina w pobliżu (Multikino). Najistotniejsze jest też to, żeby pozyskiwać dane, które faktycznie pozwalają polepszyć usługę lub produkt. Dlatego współpracujemy z aplikacjami, w których mechanizm geolokalizacji może stworzyć wartość dla użytkownika, dzięki czemu sytuację win-win dla użytkownika oraz wydawcy aplikacji, który nie musi obawiać się zmian w systemach operacyjnych.